Discussion:
szlaki w Warszawie-Wilanówka- DŁUUUUGIE
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
agnes
2005-04-17 17:40:18 UTC
Permalink
W związku z zeszłotygodniową wtopą, kiedy to grypa żołądkowa nie pozwoliła mi
jechać na sprzątanie Swidra, postanowiłam , ze w te niedziele musze koniecznie
zwodować nowy kajak.
Padło na Wilanówkę, która w kwietniu jest jeszcze spławna i po przepłynięciu
fragmentu około 9-10 kilometrowego postanowiłam podzielić się wrażeniami na
grupie. A nuż komuś się przyda i jeszcze zdąży się przepłynąć zanim kompletnie
zarośnie.
Po krótkim namyśle jakby tu wymodzić, żeby się zbytnio nie namęczyć i uniknąć
konieczności przebierania się i dmuchania kajaka w środku wsi postanowiłam
podjechać taryfa w pobliże stawu Wilanowskiego i płynąć pod prąd do
Okrzeszyna. Taksówkarz zawiózł mnie wertepami nad sam staw, tak był ciekaw
gdzie chce pływać, a na miejscu mili wędkarze pomogli mi dmuchać kajak i tym
sposobem byłam gotowa do wypłynięcia w 20 minut. Przy okazji rwali włosy z
głowy, żeby mi czasem nie przyszło do głowy pływać po stawie, który jak
stwierdzili ma miejscami 16 metrów głębokości. Opowiadali tez mrożące krew w
żyłach historie jak to zeszłej zimy pod chłopakiem lód się załamał i nurkowie
szukali go trzy dni. Przy okazji trąba wodując się zamoczyłam fajki i w związku
z powyższym miałam wycieczkę nie tylko przyrodnicza , ale i zdrowotna.
Ale ja o rzece miałam a nie o wędkarzach… Wilanowka na odcinku od połączenia ze
stawami do mostu przy Vogla jest bardzo urokliwa. Wody nad warstwa mułu
wystarczająco dużo, żeby się nigdzie nie zakopać, mnóstwo ptactwa, gniazdujące
łabędzie i ogólnie miodnie, nawet jeszcze śmieci nie widać . Po prawej burcie
zieleni się park Morysinski po lewej mijam stare domy przy ulicy Sytej, potem
ekskluzywne osiedla apartamentowców ( przy jednym stała nad woda oparta o
drzewo laminatowa dwójka – rok temu wiosna widziałam z drugiego brzegu leżącego
tam Excursiona, ale chyba schowali), potem jeszcze ciąg działek na lewym brzegu
i dopływam do Vogla. Do tego momentu rzeczka miała cały czas odpowiednia
szerokość, na dużej części odcinka nurt rzeki wyznaczały paliki, ale od Vogla
zaczyna zdecydowanie się zwężać.Pojawiaja się też większe ilości śmieci.
Zaraz za mostem, zdaje się przy budynkach SGGW napotykam cztery piękne konie
pod siodło . Podchodzą najbliżej rzeki jak tylko się da i zdumione mi się
przyglądają. Najwyraźniej rzadko ktoś tam pływa. Nie robię im zdjęcia, choć
szalowo wyglądają tak ustawione w szeregu, bo pechowo aparat zaciął mi się po
trzech klatkach.
Rzeczka jest coraz węższa, ma 2 a nawet 1,5 metra. Gołym okiem widać, ze za
parę tygodni nie będzie mowy o pływaniu po tym odcinku.
Dopływam do miejsca na ognisko na prawym brzegu i po przerwie na śniadanie
ruszam dalej, a wodując się napotykam płynącego z prądem kajakarza, który
stwierdza, ze pierwszy raz zdarzyło mu się spotkać kogoś innego na Wilanowce.
Niestety ostrzega mnie, ze daleko nie popłynę, bo rzeka jest w jednym miejscu
zarośnięta. Mówi tez, żebym po kilkudziesięciu metrach uważała na zakręcie, bo
ekipa przecinająca zimą rzekę pomyliła się i wycięła trzciny nie w nurcie a
gdzieś z boku i ta droga prowadzi donikąd. Zgodnie z jego wskazówkami przebijam
się prosto przez trzciny przez jakieś 50 metrow, wypływam powrotem na nie
zarośnięty nurt aby po chwili dopłynąć do miejsca, o którym mówił, ze raczej
nie uda mi się prześliznąć po zaroślach. Faktycznie nie udaje się. Po drugiej
próbie odpuszczam, bo boję się utknąć w zielonej śmierdzącej breji na środku
bez możliwości wyjścia i wypchnięcia kajaka z pułapki. Zresztą po walce z tym
zielonym syfilisem i kajak i ja jestem cała zielona i śmierdząca. Pomijając
fakt , że zaglucone miejsce jest też małym wysypiskiem śmieci. Wbijam się więc
w przybrzeżny podmokły lasek i macając ostrożnie wiosłem przedostaje się po
kępach traw ciągnąc kajak za zaglucony odcinek rzeki.
Od tego miejsca Wilanowka nabiera szerokości, ma około 7 metrów i właściwie
już do Okrzeszyna płynie mi się luksusowo. Poza tym zyskuje na malowniczości,
bo po wyciętym od Vogla odcinku między trzcinami płynie teraz w szpalerze
drzew. Zapamiętałam na dalszym odcinku tylko trzy zwalone drzewa, wszystkie
łatwe do przejścia pod spodem albo górą. Sadze, ze ten odcinek między
Okrzeszynem a pechową zarośnięta przeszkoda na wysokości ulicy Ruczaj może być
pływany znacznie dłużej niż tylko wczesną wiosną.W okolicach mostu na ulicy
Grabalowki ma już koło 10 metrów i jest wszędzie całkiem głęboka. Wzdłuż rzeki
na długim odcinku ciągnie się ulica Rosy a na niej chmary rowerzystów
przyglądających mi się z ciekawością. Przed mostkiem na ulicy Prętowej chyba
najładniejszy odcinek, choć króciutki.. Łączki, mnóstwo motyli i pięknie
zwieszające się e ku wodzie gałęzie sędziwych wierzb.
W samym Okrzeszynie wybiega z domu na mój widok trzyosobowa rodzinka z
wściekle szczękającym jajnikiem, który najwyraźniej koniecznie chce mnie zjeść.
Dopytują się skąd płynę i czy trasa jest łatwa, ogólnie są bardzo sympatyczni.
Spływ zakończyłam jakieś 200 metrów dalej pod drewnianym mostkiem prowadzącym
do posesji.
Na koniec niespodzianka , na mostku stoi ojciec z dwójką dzieci, które robią mi
zdjęcie. Przy zwijaniu kajaka okazuje się, ze też trochę pływają kajakami, w
zeszłym roku byli na Drawie a wcześniej na Brdzie. Obiecują sobie od razu , ze
musza znów jechać na spływ. A tak wogóle śmieszna sprawa, bo znaleźli się na
tym mostku specjalnie , żeby zobaczyć jak wygląda taka rzeczka na terenie
Warszawy, nie są z Warszawy, przyjechali tylko z wizyta do kogoś a Wilanowke
wyczaili na mapie miasta i ich zaintrygowała :-). Zrobiłam im więc dużą
niespodziankę zjawiając się kajakiem akurat w momencie, kiedy stali na mostku.
Stąd już tylko ze dwieście metrów do przystanku „Wilanowka” linii 725 i tylko
15 minut autobusem do Wilanowa.
Ogólne wrażenie bardzo ciekawe, zwłaszcza ze najwyraźniej mało nas pływa po
Wawce, więc ludzie są niezwykle życzliwie nastawieni do zjawiającej się nagle
kajakarki. Oby wszędzie byli tacy mili.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
g***@kajak.org.pl
2005-04-17 19:47:26 UTC
Permalink
Oby wszędzie byli tacy mili.

Łeeeeeeee - miało być dłuuuuuuuuuuuugie

Pzdr G-Y
IN_ Cie musi podszkolic w pisaniu...
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
IN_
2005-04-18 08:19:27 UTC
Permalink
Post by g***@kajak.org.pl
IN_ Cie musi podszkolic w pisaniu...
Co chcesz... bylo dosc dlugie... i fajne ;-)
A mi osobiscie cos ostatnio nie idzie pisanie. Probowalam splyw Marycha
opisac... ale jak dochodze do zaglodzonego psa to prawie placze.

Pzdr,
IN_(z dwoma mega wielkimi siniakami na nogach od jakiegos durnego kajaka
ktorego nazwy nawet nie pamieta...)
Krzysztof Hancewicz
2005-04-18 09:23:07 UTC
Permalink
Post by g***@kajak.org.pl
Łeeeeeeee - miało być dłuuuuuuuuuuuugie
Pzdr G-Y
IN_ Cie musi podszkolic w pisaniu...
miałby może ktoś ochotę na podszkolenie w pisaniu mnie ?

w sobotę z Duracelem wymyśliliśmy sobie rzecz następującą : Rudnica
nie słyszałem, żeby tym ktoś pływał, a jest to prawy dopływ Gwdy - w Pile
zresztą się kończy.
wiem - powinniśmy zrobić jakiś rekonesans, nie zrobiliśmy
w sumie wyszedł nam spacer po lesie (17 km), sądząc po niektórych śladach -
da się to spłynąć , ale przy gwałtownych roztopach - spróbujemy za rok
kilka fotek wisi

K
Adam R
2005-04-18 12:28:40 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Hancewicz
kilka fotek wisi
Gdzie wisi jak nie wisi ?

Adam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Krzysztof Hancewicz
2005-04-18 14:03:03 UTC
Permalink
Post by Adam R
Post by Krzysztof Hancewicz
kilka fotek wisi
Gdzie wisi jak nie wisi ?
a jak nie, jak tak ?

http://glinki.com/?l=7dhyc5

K
Adam R
2005-04-18 20:35:22 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Hancewicz
Post by Adam R
Post by Krzysztof Hancewicz
kilka fotek wisi
Gdzie wisi jak nie wisi ?
a jak nie, jak tak ?
No dobra, wisi.
A na zdjęciu nr 9 to co robisz ? Bo Tomek powiedział, że kupę :))))


Adam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Adam R
2005-04-18 20:37:07 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Hancewicz
w sumie wyszedł nam spacer po lesie (17 km)
Trzeba było przyjechać na sprzątanie Piławy. Mielibyście przyjemne z
pozytecznym, a nie tylko przyjemne :)

Adam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
l***@op.pl
2005-04-17 20:27:11 UTC
Permalink
Post by agnes
W związku z zeszłotygodniową wtopą, kiedy to grypa żołądkowa nie pozwoliła mi
jechać na sprzątanie Swidra, postanowiłam , ze w te niedziele musze
koniecznie  
Post by agnes
zwodować nowy kajak.
Padło na Wilanówkę, która w kwietniu jest jeszcze spławna i po przepłynięciu
fragmentu około 9-10 kilometrowego postanowiłam podzielić się wrażeniami na
grupie. A nuż komuś się przyda i jeszcze zdąży się przepłynąć zanim kompletnie
zarośnie.
Po krótkim namyśle jakby tu wymodzić, żeby się zbytnio nie namęczyć i uniknąć
konieczności przebierania się i dmuchania kajaka w środku wsi postanowiłam
podjechać taryfa w pobliże  stawu Wilanowskiego i płynąć pod prąd do
Okrzeszyna. Taksówkarz zawiózł mnie wertepami nad sam staw, tak był ciekaw
gdzie chce pływać, a na miejscu mili wędkarze pomogli mi dmuchać kajak i tym
sposobem byłam gotowa do wypłynięcia w 20 minut. Przy okazji rwali włosy z
głowy, żeby mi czasem nie przyszło do głowy pływać po stawie, który jak
stwierdzili ma miejscami 16 metrów głębokości. Opowiadali tez mrożące krew w
żyłach historie jak to zeszłej zimy pod chłopakiem lód się załamał i nurkowie
szukali go trzy dni. Przy okazji trąba wodując się zamoczyłam fajki i w związku
z powyższym miałam wycieczkę nie tylko przyrodnicza , ale i zdrowotna.
Ale ja o rzece miałam a nie o wędkarzach… Wilanowka na odcinku od połączenia ze
stawami do mostu przy Vogla jest bardzo urokliwa. Wody nad warstwa mułu
wystarczająco dużo, żeby się nigdzie nie zakopać, mnóstwo ptactwa,
gniazdujące  
Post by agnes
łabędzie i ogólnie miodnie, nawet jeszcze śmieci nie widać . Po prawej burcie
zieleni się park Morysinski po lewej mijam stare domy przy  ulicy Sytej,
potem
Post by agnes
ekskluzywne osiedla apartamentowców ( przy jednym stała nad woda oparta o
drzewo laminatowa dwójka – rok temu wiosna widziałam z drugiego brzegu leżącego
tam Excursiona, ale chyba schowali), potem jeszcze ciąg działek na lewym brzegu
i dopływam do Vogla. Do tego momentu rzeczka miała cały czas odpowiednia
szerokość, na dużej części odcinka nurt rzeki wyznaczały paliki, ale od Vogla
zaczyna zdecydowanie się zwężać.Pojawiaja się też większe ilości śmieci.
Zaraz za mostem, zdaje się przy budynkach SGGW napotykam cztery piękne konie
pod siodło . Podchodzą najbliżej rzeki jak tylko się da i zdumione mi się
przyglądają. Najwyraźniej rzadko ktoś tam pływa. Nie robię im zdjęcia, choć
szalowo wyglądają tak ustawione w szeregu, bo pechowo aparat zaciął mi się po
trzech klatkach.
Rzeczka jest coraz węższa, ma 2 a nawet 1,5 metra. Gołym okiem widać, ze za
parę tygodni nie będzie mowy o pływaniu po tym odcinku.
Dopływam do miejsca na ognisko na prawym brzegu i po przerwie na śniadanie
ruszam dalej, a wodując się napotykam płynącego z prądem kajakarza, który
stwierdza, ze pierwszy raz zdarzyło mu się spotkać kogoś innego na Wilanowce.
Niestety ostrzega mnie, ze daleko nie popłynę, bo rzeka jest w jednym miejscu
zarośnięta. Mówi tez, żebym po kilkudziesięciu metrach uważała na zakręcie, bo
ekipa przecinająca zimą rzekę pomyliła się i wycięła trzciny nie w nurcie a
gdzieś z boku i ta droga prowadzi donikąd. Zgodnie z jego wskazówkami przebijam
się prosto przez trzciny przez jakieś 50 metrow, wypływam powrotem na nie
zarośnięty nurt aby po chwili  dopłynąć do miejsca, o którym mówił, ze
raczej
Post by agnes
nie uda mi się prześliznąć po zaroślach. Faktycznie nie udaje się. Po drugiej
próbie odpuszczam, bo boję się utknąć w zielonej śmierdzącej breji na środku
bez możliwości wyjścia i wypchnięcia kajaka z pułapki. Zresztą po walce z tym
zielonym syfilisem i kajak i ja jestem cała zielona i śmierdząca. Pomijając
fakt , że zaglucone miejsce jest też małym wysypiskiem śmieci. Wbijam się więc
w przybrzeżny podmokły lasek i macając ostrożnie wiosłem przedostaje się po
kępach traw ciągnąc kajak za zaglucony odcinek rzeki.
Od tego miejsca Wilanowka nabiera szerokości, ma około 7 metrów  i właściwie
już do Okrzeszyna płynie mi się luksusowo. Poza tym zyskuje na malowniczości,
bo po wyciętym od Vogla odcinku między trzcinami płynie teraz w szpalerze
drzew. Zapamiętałam na dalszym odcinku tylko  trzy zwalone drzewa, wszystkie
łatwe do przejścia pod spodem albo górą. Sadze, ze ten odcinek między
Okrzeszynem a pechową zarośnięta przeszkoda na wysokości ulicy Ruczaj może być
pływany znacznie dłużej niż tylko wczesną wiosną.W okolicach mostu na ulicy
Grabalowki ma już koło 10 metrów i jest wszędzie całkiem głęboka. Wzdłuż rzeki
na długim odcinku ciągnie się ulica Rosy a na niej chmary rowerzystów
przyglądających mi się z ciekawością. Przed mostkiem na ulicy Prętowej chyba
najładniejszy odcinek, choć króciutki.. Łączki, mnóstwo motyli i pięknie
zwieszające się e ku wodzie gałęzie sędziwych wierzb.
W samym Okrzeszynie  wybiega z domu na mój widok trzyosobowa rodzinka z
wściekle szczękającym jajnikiem, który najwyraźniej koniecznie chce mnie zjeść.
Dopytują się skąd płynę i czy trasa jest łatwa, ogólnie są bardzo sympatyczni.
Spływ zakończyłam jakieś 200 metrów dalej pod drewnianym mostkiem prowadzącym
do posesji.
Na koniec niespodzianka , na mostku stoi ojciec z dwójką dzieci, które robią mi
zdjęcie. Przy zwijaniu kajaka okazuje się, ze też trochę pływają kajakami, w
zeszłym roku byli na Drawie a wcześniej na Brdzie. Obiecują sobie od razu , ze
musza znów jechać na spływ. A tak wogóle śmieszna sprawa, bo znaleźli się na
tym mostku specjalnie , żeby zobaczyć jak wygląda taka rzeczka na terenie
Warszawy, nie są z Warszawy, przyjechali tylko z wizyta do kogoś a Wilanowke
wyczaili na mapie miasta i ich zaintrygowała :-). Zrobiłam im więc dużą
niespodziankę zjawiając się kajakiem akurat w momencie, kiedy stali na mostku.
Stąd już tylko ze dwieście metrów do przystanku „Wilanowka”
linii 725 i tylko
Post by agnes
15 minut autobusem do Wilanowa.
Ogólne wrażenie bardzo ciekawe, zwłaszcza ze najwyraźniej mało nas pływa po
Wawce, więc ludzie są niezwykle życzliwie nastawieni do zjawiającej się nagle
kajakarki. Oby wszędzie byli tacy mili.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
l***@op.pl
2005-04-17 20:33:20 UTC
Permalink
Post by agnes
Padło na Wilanówkę,
Gratuluję.
Fajnie, ze zrobiłaś rozeznanie.
W przyszłym tygodniu spróbuję przepłynąć z Konstancina - początek Wilanówki
jest za wałem Jeziorki.
Jeśli chciałabyś popłynąć z nami, to zapraszamy.
Na pewno popłynie Inn.

Pozdrawiam,
Letman
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
agnes
2005-04-17 20:43:07 UTC
Permalink
Post by l***@op.pl
Gratuluję.
Fajnie, ze zrobiłaś rozeznanie.
W przyszłym tygodniu spróbuję przepłynąć z Konstancina - początek Wilanówki
jest za wałem Jeziorki.
Jeśli chciałabyś popłynąć z nami, to zapraszamy.
Na pewno popłynie Inn.
chetnie ,jesli nie bede miala pilnych spraw.
W sobote najpierw pieszo obeznalam teren i ostrzegam od razu, przed odcinkiem
miedzy tym drewnianym mostkiem , gdzie skonczylam a mostem drogowym w
okrzeszynie rzeka nie przypomina wogole rzeki, raczej jakis mocno zawalony
galeziami rowik. miejscowi tez mnie ostrzegali , ze tam sie nie da plynac (nie
wiedzieli of korz, ze poprzedniego dnia sparwdzilam jak wszystko wyglada).
natomiast nie mam pojecia jak wyglada sprawa powyzej mostu drogowego w
okrzeszynie. z tego co widzialam w sobote lepiej niz sam odcinek okrzeszyna ,
ale zdecydowanie gorzej niz ten luksusowy odcinek , o ktorym pisalam.
hmm wiec i tak sie pisze , jesli cos mi nie wypadnie, a troche zaleglosci mam.
pozdrowka
aga
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jacek Starzyński
2005-04-17 21:21:40 UTC
Permalink
W przyszłym tygodniu spróbuję przepłynąć z Konstancina ...
No nie! Tak liczylem, ze pojedziesz na Kamienna i napiszesz jakas
relacje po polsku, coby sie Koledzy nie denerwowali moimi wypocinami.
Bo na Kazika (Kaziu - odezwij sie!) trudno w tej sprawie liczyc.
A moze Marcin?

*j
l***@op.pl
2005-04-18 11:28:00 UTC
Permalink
Post by Jacek Starzyński
W przyszłym tygodniu spróbuję przepłynąć z Konstancina ...
No nie! Tak liczylem, ze pojedziesz na Kamienna i napiszesz jakas
relacje po polsku, coby sie Koledzy nie denerwowali moimi wypocinami.
To miło z Twojej strony, ale musimy dzielić obowiązki.

W przyszły weekend obiecałem przewieźć kajakiem redaktorów z bardzo znanej
gazety, którzy chcą propagować kajakarstwo.
Nie mogłem im odmówić.
Dobrze wiesz co znaczą dobre kontakty z prasą.
Post by Jacek Starzyński
A moze Marcin?
Bardzo dobry pomysł. Spotykam go za godzinę i uzgodnimy ten temat, bo
faktycznie rok temu nie było sensownej relacji z Kamiennej.

Pozdrawiam,
Letman
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Marcin
2005-04-18 15:47:20 UTC
Permalink
Post by Jacek Starzyński
A moze Marcin?
Witam,
zabieram ze sobą kamerę i mam nadzieję zrobić kolejny amatorski filmik. Mam
nadzieję, że to będzie dobry opis tej imprezy.

Pozdrawiam
Marcin
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Loading...